Trzeci z nich zignorował wszystkich, bo był fujarą i potoczył się do końca alei, gdzie czekał na niego wielki banan.

UWAGA! Ta strona używa cookies i podobnych technologii. Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to.
"Informacje o plikach cookies".

Czwarty weekend trasy za nami

wtorek, 17 marca 2015 17:23

Wróciliśmy z czwartego weekendu dramatycznej trasy vol. 3 - tym razem, przez cały czas była z nami zaprzyjaźniona kapela PLAN. PLAN to zespół, z którym nie tylko łączy nas perkusista Witalis Witasroka (w Planie gra pod zmyślonym nazwiskiem Dudzic), ale także Zbigniew Manfrotto (w Planie Hubert "Jim" Zieliński) - to on nakręcił nam teledysk do "Zupy Kalafiorowej" i "Marysi". Poza tym Syn, gitarzysta Planu odpowiedzialny był za dmuchane parówki podczas grande finale 2014 w Progresji. Znamy, przyjaźnimy się i wspieramy od lat, toteż bardzo rodzinna atmosfera panowała już od wyjazdu z Warszawy.



Sopocką Scenę odwiedziliśmy po raz pierwszy. Zostaliśmy tam zaproszeni, Klub Scena zabiegał o nas od półtora roku i w końcu zgodziliśmy się zagrać w Trójmieście, w tym trzecim mieście. W Sopocie. Z Sopotu była jedna osoba na koncercie :) Dziwne to, bo jak graliśmy ostatnim razem w Gdyni to aż dwie osoby przyznały się, że przyjechały na koncert z Sopotu. Reszta nazjeżdżała się z Gdańska i Gdyni (w której planujemy się pojawić na jesiennej trasie, z nową płytą), Wejherowa i innych. Była też reprezentacja wspaniałego zespołu Hondacivic, którego Mirek nie chce wziąć na support :( Jeden z członków Hondy tak dobrze się bawił, że zdarł sobie paznokieć... do mięsa. Publika kapitalna, grało nam się zajebiście. Klub piękny i ekskluzywny, położony bezpośrednio przy plaży, garderoba z widokiem na morze, szkoda tylko, że pogoda nie do końca dopisała. Nocleg jaki zapewniła nam sopocka Scena to spełnienie marzeń o miękkim łóżku i nie zagrzybionej łazience. Chyba musielibyśmy zarabiać miliony, żeby Lodzia pokusił się o bukowanie nam noclegów w choćby zbliżonym standardzie ;)



Drugi koncert odbył się w Chojnicach. Fanów kiełbasy tam pod dostatkiem. Pozjeżdżali się ludzie z tak egzotycznych mieścin jak Sworne Gacie, czy Złe Mięso. Było do pewnego momentu wesoło, gdy okazało się, że nie ma dla nas nagłośnienia, bo nie było dogadane, ale szybki telefon i kilogram szczęścia rozwiązały problem grania z megafonu. W Chojnicach udało się też trochę popić. Nawet Mirek pił z gwinta wino! (dla tych, którzy są nie w temacie, zobaczenia Mirka walącego z gwinta wino to tak rzadki obrazek jak zaćmienie słońca, wszyscy nagle zatrzymują się i patrzą kontemplując to jakże niesłychane zjawisko)



W niedzielę zaś wystąpiliśmy w Nowym Mieście Lubawskim - w kręgielni ;) Klub bardzo dobry, miejsca pełno, właściciele poczęstowali nas pizzą, mogliśmy zagrać w bilard, kręgle, warunki na scenie komfortowe i... tylko czterdzieści parę biletów sprzedanych. To jak na razie nasza najniższa frekwencja ostatnich kilku tras :) Mimo to, barierki pod sceną bujały się jak należy, a kameralna atmosfera, VIPowska wręcz, sprawiła, iż był to koncert taki sam jak żaden. No i po raz pierwszy udało się zrobić zdjęcie ze wszystkimi uczestnikami koncertu :)



Po weekendzie Lodzia zaczął się rozkładać, inni zdrowi lub prawie zdrowi. Mirek ma problem z foot-switchem i głową, która przed kolejnymi koncertami odwiedzi serwis (nie, nie chodzi o brodatą kulę, którą trzyma na szyi, pozdro dla kumatych). Najbliższe koncerty to:

Grudziądz - Akcent z/PLAN
Bydgoszcz - Estrada z/Woda Ski Bla (po raz ostatni na tej trasie :(
Toruń - Estrada z/Draże

Szczegóły w dziale 'koncerty' - zapraszamy!

Patroni

 

FACEBOOK

Projekt strony:

Kontakt: