Gdy wczoraj stałem pod prysznicem, nikt do mnie nie przyszedł, dziękuję

UWAGA! Ta strona używa cookies i podobnych technologii. Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to.
"Informacje o plikach cookies".

Końcówka trasy - Gorzów, Szczecin, Piła

wtorek, 28 kwietnia 2015 12:42

Dramatyczna Trasa Vol. 3 właśnie się zakończyła. Oczywiście pozostaje nam jeszcze jeden koncert w Łomży, przełożony z powodu choroby Zenka na 15 maja - zapraszamy. Ostatni weekend trasowy spędziliśmy z importowanym z Warszawy - Los Unicorns. W tym doborowym towarzystwie zagraliśmy w Gorzowie Wielkopolskim, Szczecinie i Pile. Gorzów był niespodzianką weekendu. Frekwencyjnie był to najlepszy koncert, co było dla nas sporym zaskoczeniem. Pierwszy raz w Gorzowie wystąpiliśmy w 2012 roku, kiedy Zenek był jeszcze bardzo gruby (nie to, co teraz, chuderlaczek), zagraliśmy we wtorek dla 35 osób, reszta ponoć była wtedy na żużlu. Po tej wtopie Gorzów niepotrzebnie spadł z naszej mapy koncertowej na kilka lat. Jak się okazało mamy i tam zagorzałych zwolenników cienkiej kiełbasy. Gorąco było, bardzo gorąco. Był wielki transparent przygotowany przez gorzowskich fanów, było i noszenie na fali fana na wózku inwalidzkim, naprawdę piękne wspomnienia z Gorzowa zabraliśmy.

Do Szczecina zawsze wracamy chętnie. Mimo słabszej frekwencji niż na jesień, atmosfera była jak zwykle nieziemska, głośne krzyki fanów w momentach, gdy Mirek stroi gitarę to coś, co wszyscy kochamy ;) Wartym odnotowania jest fakt, iż podczas występu Los Unicorns na scenę wskoczyła tańcząca Lodzia Pindol. Tak w ogóle to już mamy zabukowany termin w Słowianinie na jesień, było trochę gadania z dyrektorką, która boi się, że kiełbasa już się przeżarła, ale wracamy z nową płytą, więc przystała na nasze ;)

Po koncercie nocowaliśmy w hoteliku, który nieco odstawał od standardów czystości, toteż dyrektor ds. noclegu - Lodzia Pindol - postanowił wyciągnąć z tego wnioski i następnym razem zabukuje coś porządniejszego.

Piła to szczególne miejsce do koncertowania. Koncert odbywa się na... barce. Barka pływa sobie na rzece, rzeka się nazywa Gwda* (gimnastyka buzi i języka - powtarzaj szybko - nad gwdą, nad gwdą, nad gwdą) . Publika ją nieźle rozbujała, szkoda, że nie mogliśmy zobaczyć efektu z zewnątrz. Zenek oczywiście postanowił śpiewać z daszku, to jego ulubione miejsce. Pozdro dla fana, który zadbał o dostawę piwa tamże, jak zwykle niezawodny :)

Bohaterem weekendu jest Gniewosz Hałabała, nasz kierowca i bileter, któremu udało się nie zasnąć w drodze powrotnej do domu i dowieźć nas bezpiecznie do Piaseczna.

Patroni

 

FACEBOOK

Projekt strony:

Kontakt: