Lista utworów
- Kaszanka
- Leszek
- Familiada (Karol Hamburger)
- Zbrodnia I Kara
- Kabanos
- Marsjańska Wódka
- Balbina
- Uspokój Się Kazik
- Warto Było
- Ale Co Tam
- Upij Się
- Piosenka O Żarciu
Kaszanka
Kaszanka jest dobra
Kaszanka jest cool
Kaszanka jest wspaniała
Kaszankę jem na full
Kaszanka!
Gdy kaszanki brak, w oku się czai łza
Leszek
Był sobie Lech
Piękne wąsy miał
Ale je stracił bo za dużo chciał
Dwie rzeczy na świecie miał
To co ubóstwiał - wódę i psa
Lech Leszek!
Alimentów Leszek w ogóle nie płacił
Trafił za kratki tam zęby stracił
Lech był zachłanny
W totka grał
Kiedyś w totka dwójkę miał
Lech Leszek!
Leszek nie żyje
Wpadł pod samochód
Zostawmy Leszka
Dajmy mu spokój
(a co tam z Leszkiem - dawaj Marian!)
Lech Leszek!
Familiada (Karol Hamburger)
Przedstawcie się - mówi Karol Hamburger do państwa Kozaków
Brat Leszek, syn Staszek, babka Stefka, ojciec Zbyszek
Pierwsze pytanie brzmi - najpopularniejsze imię męskie
Zbyszek Zenek - Zbyszek wyżej, Kozacy przejmują pytanie
Babka Stefka mówi - Stefan, jest - na to K. Hamburger
To może Stach - tak on też jest na naszej tablicy
Karol Hamburger Karol!
Drugie pytanie - co Polacy lubią najbardziej pić?
Wódka Cola - wódka wyżej Kozacy przejmują pytanie
Syn Leszek - denaturat, tak tak jest na naszej tablicy
Ojciec Zbyszek - spirytus, tak tak jest na naszej tablicy
Pierwsz tura za wami, wchodzicie do finału
W finale gra ojciec Zbyszek i brat Leszek
Leszek idzie posłuchać dobrej muzyki
Po serii pytań Zbyszek uzbierał 83 punkty
Leszkowi po 4 pytaniach brakuje 37 punktów
Ostatnie pytanie brzmiało - wymienić najsławniejszy zespół
Leszek odpowiedział, że to Kabanos
Będzie czy będzie
Wygraly
Karol Hamburger Karol!
Zbrodnia I Kara
Staszek poszedł pograc w piłę na dworze
Lecz padał deszcz, więc się wrócił
Został w domu włączył jedynkę i obejrzał mecz piłki nożnej
Wyjął wódę zaprośił Zdzisława do domu, by pochlać choć troche
Zdzisław wyrzygał na spodnie Stacha i Stach krzyknął - O Boże!
Stach gatkami przejęty powiedział Zdzichowi - Gdzie dostanę te spodnie?
Zdzisiek odparsknął coś do Stacha, więc Stach zdesperowany popełnił zbrodnię
Staszek poszedł do więzienia i spodkał tam Mariana
Razem uknuli jak zwiać z okropnego więzienia
I tak uciekali, i tak uciekali. Powietrza nie mogli złapać w usta
Milicja za nimi, milicja za nimi. Gonią Staszka i Mariana
Już ich doganiają, Marian upadł, złapali go
A Stach nogi za pas i zwiał gdzie kaszanka rośnie
Staszek poszedł pograć w kosza lecz nie miał piły, więc się wrócił do domu
Włączył se dwójkę i zaczął oglądać mecz koszykówki
Wyjął spiritus, zaprosił Zenka, Zbyszka i Mariana
Zaczęli kłucić się o wynik meczu, gdyż założyli się o niego
Stach zdenerwował się bardzo i wstał, poszedł do barku swego
Otworzył go, wyjął spluwę i wycelował ją w stronę Zbycha, Zenka i Mariana
Nagle padły trzy strzały i Zenek, Zbych i Marian razem padly
Przyjechała milicja i zabrała Stacha do więzienia o zaostrzonym rygorze
Stach miał nóż w kieszeni i na milicji popełnił zbrodnię
Ale Zenek, Zbych, Marian mieli kuloodporne komizelki
Zaczęli gonić Stacha po całej wsi, aż sołtysa obudzili
Gonią Stach, gonią Stacha, a Stach ucieka Stach
Ucieka Stach, nie uciekniesz nam
Staszek dogonimy cię i wydamy milicji
Aby cię zamknęli, ale Stach się nie poddaje, ucieka wciąż
Wyciąga już setke, Zenon, Zbych i Marian z kajdanami za nim
Nagle Stach zwalnia, a Zbych, Zenek Marian łapią go za nogi
I karę za zbrodnie teraz Stach płaci
Kabanos
Kabanos jest najlepszy
To piękny zespół nasz
My bardzo zdolnie gramy
To bardzo piękna gra
Zbyszek wali w basy
Zenek na gitarze gra
A Marian w perkusję
Kto nie lubi Kabanosa
niech na drzewie uschnie
Gdy Kabanos gra wszyscy szaleją
Wcinają kaszankę i wódę chlają
W Kabanosie jak w dobrym sosie
Wszystko do siebie pasuje
Jak coś Zbyszek zrobi
To Zenek zhandluje
Marian ma zapałki
Zbyszek zapalniczkę
Zenek ma fajki
Kabanos popielniczkę
Marsjańska Wódka
Tej nocy o północy
Szedłem se wodą
Słońce raziło mnie we włosy
Ta noc była zła pogodą
Nagle z nieba coś sie zrypało
Myślałem, że cień marsjańskiego ludka
A to była po prostu marsjańska wódka
Myślę więc czy sie do mnie uśmiechnie
Ona natomiast nie reaguje
Myśle więc co by z nią począć
Może ją po prostu spróbuje
Wódeczka, marsjańska wódka
Jednak to może być pułapka
Ktoś może mi życzyć życia
Nie będę pił marsjańskiej wódki
Napiję się ziemskiego picia
Pójdę w las i sprzedam ją na bazarze
Ja tym marsjaną pokaże
Nie taki ze mnie głupi człowiek
Każdy marsjanin to ci powie
Sprzedałem ją za dwa grosze
Ta kasa na pewno mi pomoże
Póżniej mówili w telewizorze
Że marsjańska wódka
Szczęścia przynieść może
Balbina
We wtorek kupiłem, na środowej wyprzedaży
I wcale nie wiem, co się w czwartek zdarzy
Grałem w kosza, piłką od golfa
Kiedy szedłem, chodnikiem Rudolfa
Skacząc po drzewach, lubię spadać
Gdy pływam, lubię latać
Wypłatę dostaję pod koniec renty
Z telewizorowej rodziny, jestem wyklęty
Wszystko co mówię, jest bez sensu
A Balbina nie lubi kredensu
Okno jest otwarte na cały zamek
W piwnicy mam bardzo piękny ganek
Nigdy się nie slinię na nosie
Myję się jak nienarodzone prosie
Mój kolega nazywa się Teleświat
Walta Disneya oglądam zza więziennych krat
Używam dezodorantu Audiotele
Czyszczę kibel w piątko-niedziele
Uspokój Się Kazik
Kazik Poręba poszedł wysłać totka
Była kolejka, więc użył młotka
Skreślił na kuponie liczb sześć
Zapłatą za wysłanie, była jego pięść
Kazik włączył Polsat, na losowanie czekał
Zabił psa, bo mu za głośno szczekał
Wreszcie losowanie zaczęło się
Gdy przegrał Kazik, nie mógł pozbierać się
Zaczął wariować we wsi całej
Rozwalił Syrenę, poszedł pieszo dalej
Podłożył bombę pod budkę totka
Wybuchło wszystko, cała siedziba lotka
Spokój Kazik
(Uspokój się Kazik)
Spokój Kazimierz
(Uspokój się Kazik)
Weź pyralginę
Połóż się i leż
Spokój Kazik
Spokój Kazimierz
Weź nerwosol
Regularnie go bierz
Kazik Poręba kupił telegazetę
Patrzy tam krzyżówki na stertę
Inaczej człowiek, no pewnie że pijak
I tak rozwiązał wszystkie nim godzina mija
Poszedł na pocztę, wysłać kupon zbiorczy
Przed nim stał gość, co miał w uchu kolczyk
Kazik zabił jego strzałem z kopyta, wysłał
I już się rano z kioskarką wita
Czy już wygrałem? - pyta grzecznie Kazimierz
Kup pan gazetę to się pan dowiesz
O k...a! - krzyczy Kazimierz
Nie wygrałem, więc rozwalę całą wieś
Spokój Kazik
(Uspokój się Kazik)
Spokój Kazimierz
(Uspokój się Kazik)
Weź pyralginę
Połóż się i leż
Spokój Kazik
Spokój Kazimierz
Weź nerwosol
Regularnie go bierz
Warto Było
15 lat siedział Zbyszek Szajbner
Za włamanie z kradzieżą biżuterii
Siedział tam, gdzie okres mu się dłużył
Ciepliwość strażników już nadużył
Przez 15 lat nie pił wódki
Nie jadł kaszanki, nie miał lodówki
Gdy wyszedł na wolność
Syn Stach go nie poznał
Biedny Zbych nie miał grosza przy duszy
Wszystko musiał od nowa zaczynać
Zmieniać znajomość i zmieniać dziedzinę
Czy warto było, okradać tych gości
Mogłeś se darować i życ na wolności
20 lat siedział Marian Pachoł
Za to że wyniósł wieżę z cudzego domu
Na gorącym uczynku go złapali
I w łapy milicji go dali
Siedzi w celi z zabójczym Wiktorem
Myślał, że jego życie się potoczy innym torem
Gdy wyszedł, miał już 60 na karku
Nie poznali go nawet na bazarku
Czy warto było, okradać tych gości
Mogłeś se darować i życ na wolności
REKLAMA
Zastanówmy się nad losem
Zbyszka i Mariana Pachoła
Czy warto było to robić
Mogliscie pójść na prokuratora
Czy warto było, okradać tych gości
Mogłeś se darować i życ na wolności
Warto było
Ale Co Tam
Zygmunt poszedł po wódeczkę
Ostatni grosz na nią wydał
A przed sklepem na chodniku wódkę wylał
Zdzisław alimentów nie zapłacił
I milicja go złapała
Bardzo na tym interesie stracił
Gienek wmieszał się w rąbanke
I milicja przyjechała
I złapali Gienka w łapankę
Wiesiek psychicznie się załamał
Bo kaszanki w sklepach brak
Wiesiek się załamał
Ale co tam, hipopotam
Nie takie rzeczy się działy
W naszej pijackiej rodzinie
Gorsze rzeczy miejsce miały
Wiktor sobie skoczył z dachu
I gazeta o tym napisała
Sprawa nabrała całkiem niezłego rozmachu
Regina wpadła do kanału
Bo brała dragi i ćpała
Niewiele poznała
Zosia się śmieje bez powodu
Ciągle ma coś we włosach
Bo pije wódę bez powodu
Ale co tam, hipopotam
My sobie radę damy
Nie było takiego człeka
Żebyśmy mu rady nie dali
Hanka się przewraca na chodniku
Zygmunta ma za męża
Który bije ją bez liku
Upij Się
Gdy upije się
To dobrze wiem
Czego od życia chcę
Wtedy oddaje pieniądze
Na szlachetny cel
Więc upij się
W dziób łyk wódkę
Nie zostawiaj nic
Na butelki dnie
Więc uchlaj się
Pij, ile wlezie
Nie żałuj ani
Kropelki na dnie
Gdy upije się
To wtedy świetnie
Świetnie czuje się
Zapominam, że chlanie to
Kaszankowy bezsens
Kiedy rano wstaje, wiem po
Co chlać będe
Więc upij się
W dziób łyk wódkę
Nie zostawiaj nic
Na butelki dnie
Więc uchlaj się
Pij, ile wlezie
Nie żałuj ani
Kropelki na dnie
Upij się, gdy tylko masz czas
Uchlaj się, gdy tylko chęć masz
Upij się, gdy chwilkę znajdziesz
Uchlaj się, w siódmym niebie będziesz
Więc upij się
W dziób łyk wódkę
Nie zostawiaj nic
Na butelki dnie
Więc uchlaj się
Pij, ile wlezie
Nie żałuj ani
Kropelki na dnie